Recenzja „Venom Let There Be Carnage”: najgorsze filmy o superbohaterach z lat 90.

Za pomocą Hrvoje Milaković /3 października 202113 października 2021

Marvel Cinematic Universe to najbardziej udana seria w historii kina i każdy chce kawałek tortu. Możliwość zbudowania ogromnej marki, która sprawia, że ​​widzowie są przywiązani do mnóstwa postaci, nie jest łatwym zadaniem. Więc kiedy Sony ogłosiło, że postać Venoma dostanie swój własny film, wszyscy byli trochę nieprzekonani. Sony próbowało zbudować własny Spider-Man Universe równolegle do MCU, ale potem się stało, że pierwszy film Venom odniósł ogromny sukces wśród widzów, nawet po bardzo słabych recenzjach krytyków. Nie było wątpliwości, że sequel będzie w drodze, ale czy ma szansę odnieść sukces pierwszego, czy też utonie w kasie?





Venom: Let There Be Carnage jest reżyserowany przez Andy'ego Serkisa, aw rolach głównych Tom Hardy, Woody Harrelson, Naomi Harris i Michelle Williams. Ta kontynuacja opowiada historię Eddiego Brocka, próbującego żyć z Venomem, obcym przywiązanym do jego ciała. Kiedy Cletus Kasady, seryjny morderca, dotknie obcego, takiego jak Brocka, przygnębiony dziennikarz stanie na wysokości zadania i stanie się bohaterem, o którym wszyscy wiedzą, że może być.

Pierwszy Venom został pobity recenzjami po lewej i prawej stronie, kiedy się pojawił. Film wydawał się przestarzały pod każdym względem. To było jak film nakręcony w latach 90. lub we wczesnych latach 00. Publiczności to nie obchodziło i tłumnie chodzili, aby obejrzeć film, który zebrał mnóstwo pieniędzy w kasie. Sequel nie odbiega zbytnio od tego przestarzałego uczucia, ale może nie być tak przyjemny jak pierwszy. Dzięki scenariuszowi, w którym brakuje niespodzianek, dobrych żartów, a przede wszystkim montażu, który sprawia, że ​​nawet pod koniec film wydaje się pospieszny i niekompletny.



Tempo to jeden z najważniejszych elementów każdego filmu; Jeśli jest zbyt wolny, stracisz publiczność, próbując ich cierpliwości. Jeśli będzie za szybko, publiczność poczuje, że nic nie ma znaczenia, a historia i postacie pędzą do końca. Venom Let There Be Carnage należy do drugiej kategorii. Kiedy się kończy, film wydaje się nieistotny, bardziej uboczny niż prawdziwy krok naprzód dla bohaterów.

Venom 2 jest naprawdę zły, okropny. Jest kilka dobrych momentów tu i ówdzie, ale nie ma absolutnie żadnego miejsca, by fabuła mogła oddychać, a bohaterowie robili cokolwiek innego niż podążanie za fabułą, a ta fabuła nie ma o czym pisać. Rzeczy zdarzają się tylko dlatego, a niektóre postacie czują się absolutnie bezużyteczne. Krótki czas trwania filmu i to szybsze niż lekkie tempo sprawia, że ​​wydaje się, że tak naprawdę nie było historii do opowiedzenia w tym filmie, a został nakręcony tylko dlatego.



Tom Hardy świetnie się bawi grając zarówno Eddiego, jak i głos Venoma, i jest naprawdę jedynym elementem, który warto zachować w filmie. Każdy inny członek obsady czuje się, jakby był na autopilocie. Może tak nie było na planie, ale to nie ma znaczenia, ponieważ montaż stworzył wersję historii, w której tak naprawdę nie mają znaczenia. Harrelson to kompletna karykatura, a Naomi Harris ledwie występuje w filmie, a jednak mamy mieć poczucie związku między nią a postacią Harrelsona. Ten cel wydaje się prawie niemożliwy do osiągnięcia w sposobie, w jaki powstaje film. Michelle Williams również powraca na jakieś cztery lub pięć scen i czuje się kompletnie zmarnowana. Cała jej poboczna fabuła również pojawia się znikąd i służy jedynie celowi na końcu.

Andy Serkis siedzi na krześle reżysera i w tym momencie można powiedzieć, że po prostu nie jest dobrym reżyserem. Każdy z jego projektów reżyserskich kończy się po prostu OK lub okropnym. Być może nauczył się i pomagał reżyserować niektóre rzeczy podczas swojego pobytu w Śródziemiu, ale to doświadczenie po prostu nie przekłada się zbyt dobrze na jego solowe wysiłki. Może być kilka sekwencji, w tym jedna w środku filmu, przepełniona energią i kompetencją, ale reszta jest po prostu nieinspirowana i nudna. Niektóre kreatywne wybory są naprawdę dziwaczne i muszę to powtórzyć, czują się tak, jakby zostały stworzone, aby wypełnić przestrzeń, ponieważ nie było prawdziwej historii do opowiedzenia.



Efekty wizualne są całkiem fajne, a Venom i Carnage czują się w tym filmie jak prawdziwe, namacalne stworzenia. Sekwencja z udziałem Carnage w połowie filmu może być najlepsza w filmie, a po jej obejrzeniu chciałbyś, aby każda inna sekwencja miała ten ton i energię. Niestety, ostatni akt zmienia się w kolejny festiwal CGI, w którym potwory walczą w bardzo dogodnym miejscu i niszczą cały zestaw podczas robienia tego.

Brakuje również partytury Marco Beltramiego, bez prawdziwej melodii czy zapadających w pamięć melodii. To tylko kolejny element otępienia Venoma.

Scena post credit będzie jedyną rzeczą, o której ludzie mówią o tym filmie, co już mówi ci, jak bardzo ten film jest zły. Mimo to, podobnie jak w przypadku pierwszego filmu, niektórzy będą mogli znaleźć w nim bezmyślną zabawę. Jednak te filmy mogą być o wiele więcej. Być może w przyszłości kolejne odsłony mogą polegać na kopiowaniu tego, co najlepsze z lat 90. i 00., zamiast przynosić elementy z tamtej epoki, które są tylko złym filmem.

PUNKTACJA: 4/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry