Recenzja „Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni”: nowoczesne podejście do formuły superbohatera

Za pomocą Robert Milaković /26 sierpnia 202126 sierpnia 2021

Kiedy Marvel Cinematic Universe wykorzystuje swoją ogromną moc do uruchomienia linii produkcyjnej, jest to wymowne. Równie wymowne jest, kiedy jeden z ich projektów ma naprawdę osobistą iskrę, pozwalając na triumf wartości franczyzowych, takich jak wspaniały spektakl, spektakularne występy i skomplikowane portrety rodzinne. Najnowsza pozycja w tej kategorii to Shang-Chi i Legenda dziesięciu pierścieni, podążająca śladami wcześniejszych filmów Marvela, które oferowały wizję i stały się wzorcami, takich jak Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz Czarna Pantera i Thor: Ragnarok . Ten film, wyreżyserowany przez Destina Daniela Crettona, na swój sposób wpisuje się w uniwersum Marvela, ale ma duszę, którą ma niewiele innych filmów.





Shang-Chi, grany przez Simu Liu, jest ważnym elementem rozbitej rodziny, która ma za sobą historię walk wewnętrznych. Dziesięć pierścieni daje tak wielką moc żądnemu władzy ojcu Shang Chi, Wenwu, który żył od 1000 lat i założył społeczeństwo znane jako Dziesięć Pierścieni, które niszczyło królestwa i manipulowało wydarzeniami na całym świecie, co jest ważniejsze niż dysfunkcyjne relacje rodzinne.

Było szczęście, gdy Wenwu poślubił Jiang Li (Fala Chen). Związali węzeł i założyli rodzinę. Jednak po śmierci matki Shang-Chi, niedawno ohydny Wenwu próbował dojrzeć syna, zmieniając go w mordercę, co skłoniło chłopca do porzucenia Wenwu i jego siostry Xialing (Meng’er Zhang). Cretton wyreżyserował Short Term 12, wystawę w stylu Avengers z wschodzącymi talentami niezależnymi. (Brie Larson, Keith Stanfield, Rami Malek i inni) w tym scenariuszu (napisanym przez niego samego, Dave'a Callahama i Andrew Lanhama) zachowuje trzeźwą, osobistą stawkę, więc kontekst superbohatera jest dodatkiem do dramatu. Obraz jest bogatym tańcem, który szybuje i unosi się nad przepaścią smutku.



Kiedy Shang-Chi, teraz dorosły w Ameryce, jeździ autobusem ze swoją towarzyszką Katy (Awkwafina) po wzgórzach San Francisco, narracja się rozwija. Shang-Chi zostaje zaatakowany przez grupę zbirów w poszukiwaniu zielonego wisiorka, który nosi na szyi, a ogromna odwaga Shauna ujawnia się w rytmie, który jest poprzedzany jak wzmocnienie (ku rozbawieniu Katy). W międzyczasie jego umiejętności walki przyczyniają się do zadziwiającej sekwencji walki wręcz, z kamerą wypatrującą długich ujęć i swobodnie wchodzącym i wychodzącym z toczącego się autobusu, podobnie jak jego zaimprowizowany bohater.

W tym momencie brakuje czynnika wow (zwłaszcza w przeciwieństwie do tego, że Nikt nie zrobił tego samego z odpowiednią krwią na początku tego roku). Mimo to rekompensuje to szybkim tempem, nawet dłuższym niż się spodziewasz i bardzo zabawnym. To początek kariery Liu jako gwiazdy akcji, a także świetna premiera postaci, która w przyszłości pojawi się w wielu bardziej napiętych scenach bitewnych.



Jednak siła tego obrazu ukazuje się w oczach jego ojca, Wenwu. Jednym z najbardziej kreatywnych ruchów filmu jest obsadzenie Tony'ego Leunga, aby odtworzył tę samą magię, którą miał w niezliczonych romansach i dramatach w Hongkongu. Ten film należy do Leunga. Z tą samą cichą pasją i spokojem, które uczyniły z In the Mood for Love jednym z największych romansów wszechczasów, Leung pokonuje armie, zakłada rodzinę i stara się przezwyciężyć straszliwy smutek. Jego obecność jest jeszcze silniejsza dzięki dziesięciu niebieskich pierścieniach, które pomagają mu katapultować się i rozmontowywać wszystko, co stanie mu na drodze.

Kiedy Wenwu słyszy głos swojej żony zza skały, przemienia się w tyrana podobnego do Dartha Vadera. Następnie zaczyna szaleć przez zaczarowany dom matki, Ta Lo, aby dotrzeć do jaskini, o której wszyscy (nawet jego syn i córka) wiedzą, że zawiera apokaliptycznego smoka wysysającego duszę. Ponieważ wściekłość i udręka, które przedstawia, są odpowiednio wielkości Leunga, jest to jeden z najlepszych występów w Marvel Cinematic Universe.



Cretton może przenosić ten fascynujący film od jednej sceny do drugiej, doskonale rozumiejąc, jak brat i siostra próbują powstrzymać ojca przed zrujnowaniem wszystkiego, ponieważ nie może iść dalej. Jest to bardziej śmiertelne zagrożenie niż tradycyjna perspektywa dominacji nad światem i odzwierciedla bolesną przeszłość scenariusza Shang-Chi oraz jego równie utalentowanej i pokrzywdzonej siostry, Jiang Li. Po kilku intensywnych zwrotach akcji Shang-Chi i Legenda o dziesięciu pierścieniach zamieniają się w przygodę i powrót do spokojnej krainy z innej epoki, z czarującym, hipnotyzującym występem Michelle Yeoh. Tak samo pełne wdzięku, jak reszta filmu, sceny te opowiadają, jak Shang-Chi nauczył się od matki i ojca dwóch kontrastujących ze sobą stylów walki – a dokładniej filozofii życiowej.

Nie wydaje się przypadkiem, że wielki hollywoodzki pewniak, skupiony na kung fu opartym na postaciach, miał tak wspaniałe sceny batalistyczne, co tylko dodaje nowości filmowi. Jeśli chodzi o koordynację sceny walki, która szokuje publiczność, Cretton i jego zespół nieustannie bawią się wysokością, oświetleniem, powierzchniami odbijającymi i inscenizacją, a następnie wysuwają choreografię na pierwszy plan jako główny spektakl; nie chodzi tylko o to, kto zadaje ciosy i kopnięcia. Niezamierzona reakcja nerdów filmowych, kilka uderzeń w tych ostro zmontowanych fragmentach rzuciło mnie z powrotem na krzesło.

Radosny uścisk przejrzystości w Shang-Chi pobudza wyobraźnię, zamiast wykonywać całą pracę za ciebie. Rozpowszechnia fantastyczne efekty specjalne, które wzbogacają magię tej historii i uniwersum jej bohaterów. Woda wylewa się ze ścian unosi się w powietrzu i tworzy mapę sopli, dramatyczny sposób wyrażania momentu, który ogólnie reprezentuje hologram. Film ma nawet uroczego animowanego, uroczego pomocnika, który zręcznie obala stereotyp pluszowych pomocników o ładnych twarzach. Najbardziej widoczne użycie CGI – takie, które wymaga czarnych chmur, jak widać w wielkiej bitwie w Avengers: Endgame – zostało zachowane na ostateczny, masowy punkt kulminacyjny, który jest tak przesadną, euforyczną, wyboistą jazdą, że możesz” nie pomagać, ale kibicować.

Avengers, przynajmniej w nowym składzie, są obecni poza Shang-Chi i Legendą Dziesięciu Kręgów, ale obraz Crettona zyskuje na rozwijaniu głębszych więzi rodzinnych i przyjacielskich, gdy dwóch pracowników lokaja wyrusza w kolejną przygodę, tę bardziej intensywną niż ich wieczory karaoke. Jako dwóch służących, Liu i Awkwafina cieszą się ujmującą chemią platoniczną. W miarę jak film rozwija się w poważny konflikt, awkwafina, w szczególności, staje się krytycznym źródłem komedii dla narracji i mile widzianym widzem zastępczym. W zestawieniu z mroczniejszymi wątkami fabuły jeszcze bardziej uwydatnia humor, sprawiając, że różne fragmenty filmu są nie tylko ekscytujące, ale także czarujące i dowcipne.

Jeśli chodzi o samego Shang-Chi, jeśli usunie się komediową ulgę, jaką obdarzają go jego rodzice, lub rywalizujące szkoły walki, które w nim wirują, postać ta nie ma tożsamości. Kiedy weźmie się pod uwagę występ Liu, widać wyraźną próżnię, biorąc pod uwagę to, jak łączy uderzającą, mocną prezencję ze słodką naiwnością, podobnie jak w czasach, gdy dominowała kasa Channinga Tatuma. Fakt, że główna postać w sequelu tego scenariusza wymaga większego skupienia, ujawnia wadliwe zachowanie równowagi w scenariuszu; to samo można powiedzieć o innych intrygujących postaciach, takich jak Xialing, sama złośliwa twardzielka, której nie poświęca się wystarczająco dużo czasu na ekranie.

Nie zdradzając niczego, film próbuje zająć się wcześniej problematycznymi portretami azjatyckich postaci Marvela. Chociaż sceny są zabawne, przypominają mi o dwóch rzeczach: jak niemożliwe jest, aby te filmy Marvela istniały w próżni i ile jeszcze pracy trzeba wykonać. Nawet ci, którzy przyczynili się do powstania filmu, mają trudności z mówieniem o tym, jak na przykład kiedy dyrektor generalny Disneya Bob Chapek nieczule stwierdził, że był to ciekawy eksperyment, fraza oznaczająca drugorzędną pozycję, coś nieautoryzowanego. Komentarz jest głupi pod wieloma względami, ale zwłaszcza po tylu triumfach Shang Chi i Legendy Dziesięciu. Celebruje wielkie i małe pomysły, czy to w zintegrowanych scenach akcji, zawieraniu platonicznych przyjaźni w wysokobudżetowym filmie, czy też przedstawianiu nowego, ekscytującego bohatera. Musi także nauczyć swojego przyjaciela (i widza), jak poprawnie wymawiać jego imię. Marvel i Disney nie robią z tym filmem nic nowego. To obiecujący model, w jaki sposób mogą przywrócić wszystko na właściwe tory.

PUNKTACJA: 8/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry