[Recenzja VIFF] „Przerażający sześćdziesiąty pierwszy”: nie dla superwrażliwych

Za pomocą Hrvoje Milaković /9 września 202116 października 2021

Debiut Dashy Nekrasovej zawiera sztylety wymierzone w Jeffreya Epsteina, rodzinę królewską i każdą wrażliwą wrażliwość widzów, ale jest na tyle zabawny i zły, że pozwala mu się poślizgnąć.





Istnieje wąska granica między dobrym konceptem a strasznym, zrealizowanym z całkowitym przekonaniem, a Straszny Sześćdziesiąty Pierwszy tańczy z lekkomyślnym, złośliwym porzuceniem w dół tej krawędzi. Odważny, odważny, chorobliwie humorystyczny debiut Dashy Nekrasovej opiera się na pomyśle, który mógł zostać stworzony jako wyzwanie lub żart: dwie koleżanki przeprowadzają się do dziwacznie taniego mieszkania na Manhattanie Upper East Side, które okazuje się być własnością zmarłego. pedofil-miliarder Jeffrey Epstein i w końcu zostaje przytłoczony jego ekstremalnie okropnymi wibracjami. Jak można się spodziewać, nie chodzi tu o dobry gust. Ale pod ostrymi prowokacjami filmu Nekrasovej i radośnie tanimi stylizacjami z filmów klasy B kryje się mroczna, wrząca furia, która nie jest żartem: jest bez filtra i przeprosin jako refleksji nad nadużyciami, które silni mężczyźni wymierzają bez odpowiednich konsekwencji.

Nie trzeba dodawać, że komercyjne perspektywy mikrobudżetowej komedii grozy skoncentrowanej na spisku pedofilii są mniej niż wspaniałe. Niemniej jednak oczekuje się, że The Scary of Sixty-First po swoim wirtualnym debiucie w berlińskim pasku bocznym Encounters po wirtualnym debiucie, zwracając uwagę na naciskanie przycisków, gniew w danej chwili i satyrę bez świętych krów ustanawiając swój mały kult. Dla Nekrasovej, najbardziej znanej jako współprowadząca równie ryzykowny podcast Red Scare, jest to debiut, który poza bieżącym ogniem oferuje wiele na przyszłość – popierając jej głośne usta niechlujnym filmowym talentem i prawdziwym, oddanym zmysłem gatunku. Tropy Giallo i grindhouse współistnieją w ramach mumblecore, z jawnymi odniesieniami do Kubricka i (odpowiednio) Polańskiego rzuconych na dokładkę. Z drugiej strony głos Niekrasowej przenika z całą siłą przez całą tę kakofonię referencyjną.



Brzmiące, złowrogie syntezatory muzyki Eli Keszlera od samego początku pokazują, że przynajmniej częściowo jesteśmy w zasięgu Dario Argento, ale mgliste soczewki Kodaka Huntera Zimny'ego handlują stonowanymi, tysiącletnimi kolorami — i Nowym Jorkiem, do którego jesteśmy wrzuceni. to czysta Lena Dunham. Aspirująca aktorka Addie (Betsey Brown) i jej koleżanka z college'u Noelle (Madeline Quinn, także współscenarzystka filmu) zostają przedstawieni w środku stresującego polowania na mieszkanie na Manhattanie, które przyniosło nieoczekiwany paydirit: przestronny, umeblowany bliźniak na East 61st Street, który nie powinno ich stać za milion lat. Jasne, wystrój jest kiepski (co jest z tymi lustrami na suficie? ), a pośrednik jest niezwykle wymijający, gdy pyta o posprzątanie nieruchomości. Ale, hej, okazja to okazja, więc młode panie podpisują umowę najmu, wprowadzają się i świętują swoje fantastyczne, nowe życie.

Faza miesiąca miodowego trwa tylko jeden dzień, ponieważ nowe środowisko sprawia, że ​​współlokatorzy są rozdrażnieni i nerwowi, a sen pierwszej nocy wywołuje niespokojne sny. Tymczasem dalsza eksploracja mieszkania ujawnia ludzkie zadrapania na ścianach i blaknące plamy krwi na materacu. Silny, niezidentyfikowany gość (Nekrasova) twierdzi, że wie, co się dzieje: pod pozorem pracy dla pośrednika wpada do środka i informuje zakłopotaną Noelle, że mieszka w jednym z poprzednich domów imprezowych Epsteina, gdzie przetrzymywane są młode dziewczyny , zgwałcona i być może zmarła.



Nie jest jasne, co nieznajoma ma nadzieję osiągnąć dzięki swoim amatorskim badaniom – jest przekonana, że ​​Epstein został zabity, ale czy to nie większość internetu? — Noelle natomiast szybko zostaje w to wciągnięta. W mgnieniu oka rozkwita namiętny romans między nimi; to, jak seks w tym konkretnym łóżku może być podniecający, jest jedną z wielu nierozwiązanych tu zagadek.

Na przykład Addie byłaby zaniepokojona tymi wydarzeniami, gdyby sama nie przechodziła przez jakieś niepokojące zmiany: wydaje się, że była opętana przez ducha (lub przynajmniej postrzeganego ducha) jednej z młodocianych ofiar Epsteina, co przejawia się w nieregularne, maniakalne wybuchy niedojrzałej ekspresji seksualnej. Jej pozbawiony gormless kochanek (cudownie martwy Mark Rapaport) jest zaskoczony, gdy zwymiotuje w trakcie stosunku, ale ucieka bez szwanku:



Jej szalona masturbacja w symbolicznej obecności męskiego autorytetu, czy to w groźnym wejściu do domu Epsteinów, czy przed tandetną świątynią z artefaktami naznaczonymi przez króla Andrzeja, jest przedstawiona w najbardziej absurdalnych momentach filmu. W takich momentach niektórzy widzowie mogą się wyłączyć. Inni zostaną nagrodzeni makabrycznym rozwiązaniem, które skontekstualizuje takie parodystyczne uprawianie seksu jako element męskiego pożądania, podczas gdy niejednoznaczne końcowe pociągnięcie dywanika elegancko nawiązuje do zapalania gazu wielu ofiarom w tej domenie.

Jeśli chodzi o humor, jest on równie przyjemny i kojący, jak czysta dawka terpentyny. Fakt, że w ogóle się śmiejemy, jest hołdem dla szalonego, niemal artystycznie okrutnego języka Nekrasovej i Quinna, który, między innymi, brutalnie stawia brytyjską rodzinę królewską na linii ognia, sprawiając, że najnowsza seria Korony wygląda jak Pałac Buckingham Wysiłek PR.

Ci oburzeni rojaliści, którzy złożyli petycję do Netflix o ostrzeżenie dotyczące treści, mogą być zaskoczeni pasjonującym portretem królowej Elżbiety II jako nieznośnej starej [przekleństwo], która zaaranżowała śmierć Epsteina, by chronić wizerunek swojej rodziny: bez względu na to, czy się śmiejesz, czy sapiesz, taki internetowy humor jest niezbędny do dzieło, które skłania odbiorców do zastanowienia się, jak bardzo wspólnie bronimy uprzywilejowanych tylko ze względu na ich pozycję. Straszny sześćdziesiąt pierwszy, mały filmik wypełniony ogromnymi, lekkomyślnymi bombami, z pewnością rozwścieczy niektórych — chociaż, z uśmieszkiem sugeruje, że wściekłość skierowana przeciwko niemu byłaby lepiej skoncentrowana gdzie indziej.

PUNKTACJA: 7/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry