Recenzja „Rurouni Kenshin: Piekło w Kioto”: walka o odkupienie trwa nadal

Za pomocą Robert Milaković /1 września 20211 września 2021

„Rurouni Kenshin: Kyoto Inferno” to kontynuacja serii Rurouni Kenshin, japońskiej adaptacji na żywo opartej na popularnej mandze samurajskiej o tej samej nazwie. Keishi Otomo wrócił na miejsce reżysera, by obejrzeć kolejny film.





Ten film akcji trafił do japońskich kin w sierpniu 2014 roku, miał premierę w Stanach Zjednoczonych w 2014 roku, a wersja z napisami pojawiła się za granicą we wrześniu 2016 roku, a wkrótce potem pojawił się film na żądanie. Będąc wielkobudżetowym filmem tej wielkości, „Kioto Inferno” został nakręcony w różnych miejscach w Japonii, w tym w Tokio, Kioto, Nagano, Ibaraki i Kanagawa, a w produkcji uczestniczyło ponad 5000 statystów.

Takeru Satoh powraca jako zabójca kontraktowy Kenshin Himura. Podobnie jak pierwszy wpis, ten nowy tytuł podejmuje podróż protagonisty ku odkupieniu i jego moralny dylemat, gdy stara się pogodzić swoją przeszłość jako zabójca z zimną krwią z nowymi okolicznościami osobistymi i politycznymi, a także przejściem z epoki samurajów do nowy okres z nowoczesnymi wartościami i strukturami społecznymi.



Fabuła Kioto Inferno jest wzbogacona o sposób ułożenia historycznego tła, a także o to, jak poboczne wątki i dodatkowa liczba postaci łączą się ze sobą, dzięki czemu film może z powodzeniem przedstawić bardziej żywy i pełniejszy świat, w którym rozgrywają się wydarzenia .

Jak wspomniano, w sequelu jest wiele postaci, które nie są odpowiednio wprowadzone. Wynika to z założenia, że ​​widzowie obejrzeli już debiutancki tytuł „Rurouni Kenshin”, który ukazał się w 2012 roku lub przeczytali serię mangi lub anime. Jednak nie jest konieczne posiadanie wcześniejszej wiedzy, aby cieszyć się tym filmem, ponieważ w filmie są rozrzucone retrospekcje, które dają fragmenty historii z tyłu.



Pierwsza połowa „Piekło w Kioto” jest wypełniona instynktowną rozrywką, pokrytą szeregiem inteligentnych uwag w pozornie niezręcznych sytuacjach, w jakich żyli bohaterowie w czasach, gdy samurajów uważano za przestarzałych, a noszenie miecza było nielegalne we wczesnych dniach Przywrócenie Meiji .

Czarnym charakterem w tym rozdziale jest Makoto Shishio, rola grana przez Tatsuyę Fujiwarę, który zostaje przedstawiony w fascynującej scenie otwierającej, w której konfrontuje się z nim palący łańcuchem policjant z pierwszego filmu Hajime Saito, wciąż ucieleśniony przez Yosuke Eguchi. Jednak Shishio jest pokryty bandażami od stóp do głów, gdy dowiadujemy się, że biegał w tych samych kręgach zabójców co Kenshin. Został jednak dźgnięty nożem w plecy przez reformistyczny rząd, dla którego zabił, podpalony i pozostawiony na pastwę śmierci. Ale jego żałosny stan nie przeszkadza mu szukać zemsty na rządzie za ich zdradę i wkrótce dochodzi do epickiego starcia między jego widmowymi szermierzami a uzbrojonymi w broń zastępami Saito.



Kenshin i kobieta, która zaoferowała mu schronienie w pierwszym filmie, Kaoru, dzielą ze sobą długie sceny w tym filmie, wpatrując się sobie znacząco w oczy, zastanawiając się, czy rzeczywiście powinien zaakceptować propozycję rządu, by chronić masy przed złoczyńcami. Ale większość czasu Kenshina poświęca też tropieniu ostatniego ostrza wykonanego przez słynnego i wysoko wykwalifikowanego szermierza zwanego Shakkai Arai, który stworzył również intrygujące, odwrócone ostrze Kenshina, katanę zaostrzoną od wewnątrz w sposób, który zapobiega rozlaniu się byłego zabójcy. krew. Jak już wiemy, poprzysiągł zabijanie i stara się pozostać zreformowanym. Ale Shishio jest zdeterminowany, aby Kenshin złamał słowo, gdy zabiera ze sobą swoją świtę z dziesięcioma mieczami, wszyscy spragnieni kawałka legendy. Niestety tylko jeden z nich jest wystarczająco uzdolniony, by zmierzyć się z Kenshinem.

Tak jak w pierwszym filmie, „Kioto Inferno” to spektakl do obejrzenia, choreografia wyjątkowa, szybka, bez patrzenia na inscenizację, minimalne użycie CGI, doskonałe wykorzystanie pomysłowych ruchów, integracja walki ze scenami, mistrzowska wykorzystanie ujęć i kątów kamery intensyfikuje sceny walki. Dodaj to do elementu fabuły Kenshin-tension, w której próbuje walczyć o pokój i sprawiedliwość, unikając powrotu do swoich starych sposobów jako maszyna do zabijania. Wszystko to z pewnością podniesie poziom adrenaliny podczas scen akcji.

Muzyka jest mieszanką eklektycznych i bardziej optymistycznych melodii, mieszanką zachodniego stylu klasycznego z elektroniką z pompatycznym japońskim pop-rockowym utworem, który przewija się przez napisy końcowe. Muzyka została celowo wykonana w ten sposób, aby zadowolić młodych fanów, a także symbolizować sytuację w Japonii w tym czasie, która podkreślała obawy przed wpływem kultur zachodnich.

Podobnie jak w przypadku pierwszego filmu, aktorzy przybili swoje występy. Takeru Satu daje nie tylko aurę Kenshina, ale także zabawnego, ale zabójczego byłego Battousaia. Bezwzględność Shishio, mimo że był pokryty tynkiem, była nadal bardzo widoczna, a jego najgroźniejszy człowiek, Juppon Katana, ożywiony przez Ryunosuke Kamiki, wszyscy prezentowali wybitne występy.

Ten film przywiązuje dużą wagę do wczesnego okresu Meiji i uczynienia go jak najbardziej wiarygodnym, jeśli chodzi o szczegóły. Jest to szczególnie istotne w przypadku Kioto, które jest przedstawiane jako ruchliwe miasto wypełnione mieszanką kultur tradycyjnych i zachodnich. Jest to również wzmocnione przez kostiumy, które wahają się od konwencjonalnej fryzury po zachodnie garnitury i klasyczne obuwie, żeby wymienić tylko kilka. Wszystko to składa hołd historycznej scenerii, w której rozwija się historia.

Ten szacunek rozciąga się również na architektoniczną reprezentację zarówno domów tradycyjnych, jak i zachodnich. Na przykład szczyt wpływów zachodnich ukazany jest zarówno we wnętrzu, jak i na zewnątrz rezydencji ministra. Sam dyplomata ucieleśnia plujący wizerunek zmodernizowanego Japończyka, charakteryzującego się imponującą brodą, ubranego w piękne zachodnie wzory.

Nie ma wątpliwości, że „Kioto Inferno” to fascynujący film do obejrzenia. Fabuła nie jest skomplikowana. Postacie są proste i wierne mandze. Aspekt historyczny jest doskonale przedstawiony. Sceny walki są wzorowe. Jak na film zorientowany na fanów, ten film prześcignął sam siebie ze scenarzystami i reżyserem, tworząc narrację, która nie zraża nowicjuszy do serii. Zdecydowanie warto.

Jeśli chcesz oglądać Filmy Rurouni Kenshin w kolejności , sprawdź nasz przewodnik.

WYNIK 8/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry