Recenzja „Wojownicy przyszłości”: film akcji science fiction z wieloma eksplozjami, ale bez emocji

Chiny to jeden z największych rynków filmowych na świecie. Ustępuje tylko rynkowi w Stanach Zjednoczonych i wkrótce stanie się numerem jeden, jeśli wszystko będzie szło tak jak dotychczas. Chiny również kręciły własne filmy i dawały im pierwszeństwo przed filmami pochodzącymi z innego kraju. Jednym z takich przykładów jest Warriors of Future. Film, już dostępny na Netflixa, to wielki i bombastyczny hit, który stara się być tak duży i imponujący jak wielkie hity z Hollywood, ale w żaden sposób nie jest przekonujący ani zabawny.





Warriors of Future to film akcji wyreżyserowany przez Yuen Fai Ng, w którym występują Louis Koo, Ching Wan Lau, Carina Lau, Philip Keung i Xiaoxia Cheng. Film to postapokaliptyczna opowieść science fiction o świecie spustoszonym przez klęski żywiołowe, wirusy i niekończące się wojny. To właśnie w tym świecie zespół elitarnych wojowników zostaje wysłany na samobójczą misję, która może zmienić świat na zawsze, ale łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Film koncentruje swój konflikt wokół dylematu potrzeb nielicznych i potrzeb wielu.

Warriors of Future to film z Hongkongu, który wyróżnia się na tle innych chińskich produkcji większą wrażliwością zachodnią i doskonałą znajomością produkcji wizualnej. Od razu widać, że zrobienie tego filmu zajęło dużo czasu i że ekipa zajmująca się efektami wizualnymi miała naprawdę dużo pracy przy tej produkcji. Bardziej niż cokolwiek innego w filmie, oprawa wizualna jest elementem, który wydaje się najbardziej dopracowany. Nie oznacza to, że są najbardziej spójne, ale naprawdę wyróżniają się na tle pozostałych składników.



Yuen Fai Ng awansował z kierownika ds. efektów wizualnych na fotel reżysera i jasne jest, że reżyser ma duże doświadczenie, jeśli chodzi o tworzenie światów i postaci za pomocą CGI. Fai Ng włożył wiele wysiłku w stworzenie pewnych sekwencji z dużymi efektami wizualnymi. Większość z nich wygląda bardzo dobrze, ale nigdy nie docierają do terytorium niesamowitego. Istnieje kilka problemów z tymi sekwencjami, które przenoszą cię z powrotem do czasów, gdy CGI było wciąż bardzo nowym narzędziem i ludzie wciąż uczyli się, jak z niego korzystać.

ZWIĄZANE Z: 50 najlepszych filmów opartych na grach wideo (aktualizacja z 2022 r.)

Większość tych sekwencji z efektami wizualnymi ma wrażenie lekkości. Bohaterowie poruszają się, biegają, toczą i skaczą, czując się tak, jakby w powietrzu było samo powietrze. Nie ma ciężaru, nie ma wpływu. Kiedy masz do czynienia z postaciami pokrytymi ciężką cybernetyczną zbroją lub w zasadzie samymi robotami, ta nieważkość całkowicie usuwa cię z filmu. Wiemy, że te byty powinny być ciężkie, ale ani animacja, ani dźwięk, ani sposób, w jaki postacie są kręcone, niczego z tego nie oddaje.



W rezultacie te sekwencje akcji, które są głównym punktem sprzedaży filmu, wydają się nieco rozczarowujące. Rendery przez większość czasu wyglądają bardzo dobrze, ale wiele innych czynników przełamuje iluzję i po prostu wiesz, że oglądasz postacie CGI w środowisku CGI. CGI potrzebuje czegoś więcej niż tylko dobrych renderów, aby odwoływać się do naszego poczucia zanurzenia. Musi to być poparte dźwiękiem, zdjęciami i samymi aktorami. To prowadzi nas do następnego punktu, czyli aktorów.

Aktorstwo jest w najlepszym razie przeciętne, co jest smutne, ale może Fai Ng nie jest reżyserem aktorskim, co jest w porządku; każdy ma swoje mocne strony. Niemniej jednak aktorzy czują się głównie na autopilocie, a dzięki scenariuszowi, który udaje się poruszać tylko po frazesach, film wydaje się nie tylko przewidywalny, ale także pozbawiony jakiegokolwiek napięcia. Postacie i pisanie są naprawdę drugorzędne w stosunku do grafiki i dlatego film się nie udaje. Wizualizacje są naprawdę ważne, ale muszą być poparte wieloma innymi elementami.



Filmy naprawdę są zbiorem wielu elementów, które współgrają ze sobą w harmonii. Jeden niepasujący element może zniszczyć całe doświadczenie. Dlatego tak trudno je wykonać, a znalezienie właściwej równowagi między tymi wszystkimi elementami staje się wyzwaniem dla filmowców na całym świecie. Niestety, Warriors of Future nie znajduje tej równowagi, a my mamy serię scen bez wagi, które następnie kończą się wizualną kulminacją, która wygląda dobrze, ale bardziej przypomina oglądanie gry wideo, w którą nie możesz grać .

Scenariusz wymagał jeszcze kilku szkiców, jest wypełniony wieloma liniami dialogowymi, które prowadzą donikąd i fabułą, która wydaje się absolutnie cienka jak papier. Cały trzeci akt jest bez sensu, bo źli ludzie wysyłają armię robotów, które potrafią walczyć równie dobrze jak główni bohaterowie, a potem zastanawiasz się: po co w ogóle wysyłać tych żołnierzy na misję? Dlaczego nie wysłać robotów? To tylko ciągłe przypomnienie, że scenarzyści nie przemyśleli wszystkiego wystarczająco, a dziury w historii są bardzo łatwe do zauważenia.

Warriors of Future pokazuje, że Hongkong i ogólnie Chiny są w stanie stworzyć hity na taką samą skalę jak w Hollywood. Jednak próba powielenia hollywoodzkiego stylu w ich produkcjach wydaje się prowadzić tylko do rozczarowania. O wiele ciekawiej jest, gdy wykorzystują te wartości produkcyjne do tworzenia hitów, które przemawiają do ich własnego stylu opowiadania historii.

OCENA: 5/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry