„Złośliwy” przegląd: zabójcze duchy, koszmarne życie i niespokojna przeszłość

Za pomocą Robert Milaković /10 września 202110 września 2021

Nie ma wątpliwości, że James Wan jest absolutnym profesjonalistą, jeśli chodzi o tworzenie przerażających filmów. Weźmy na przykład bardzo udane franczyzy „Insidious”, „Saw” i „Conjuring”. Chociaż trochę zrobił sobie przerwę od gatunku horroru, aby stworzyć kilka przyjaznych dla rodziny tytułów i udowodnić, że nadal ma kaprys na inne gatunki. Sterował uznanym przez krytyków przebojem superbohaterskim „Aquaman” i siódmym rozdziałem sagi „Fast Furious', ale teraz powrócił do swojej pierwszej miłości w swoim najnowszym projekcie „Malignant'. Ten film to nadprzyrodzony horror, którego scenariusz został napisany Akela Cooper z opowiadania samego mistrza przerażającego Wana i jego żony Ingrid Bisu. Premiera Malignant odbyła się jednocześnie w kinach i była transmitowana 10 września pod szyldem Warner Bros.





Ten film, który znajduje się gdzieś pomiędzy slasherem, opowieścią o duchach i opętaniem, śledzi historię Madison lub po prostu Maddy; rolę odgrywaną przez Annabelle Wallis. Cierpiała na serię poronień i jest teraz ciężka z czwartym dzieckiem. Mieszka w nawiedzonym domu ze swoim agresywnym mężem Derekiem, a rolę zagrał Jake Abel, który nie jest taki miły dla swojej drogiej żony. W tym dniu bezlitośnie ją poturbuje i rozbija jej głowę o ścianę, pozostawiając ją z obrażeniami. Szybko naprzód, duch najwyraźniej nie jest zadowolony ze swoich działań i morduje Dereka z zimną krwią w rzekomej inwazji na dom. Teraz policja podejrzewa Madison jako zabójcę, ale wkrótce inne osoby związane z Maddy w pewnym momencie jej życia zaczynają być brutalnie mordowane. Co gorsza, jest świadkiem wszystkich tych zabójstw poprzez halucynacje. Zaczynają odkopywać przeszłość i wkrótce odkrywają szczegóły, które sprawią, że publiczność dosłownie zabierze szczęki z podłogi.

Przez chwilę Malignant w pewnym stopniu przeraża publiczność, manifestując się jako powolny thriller z domieszką nadprzyrodzonych elementów z atrakcyjnymi wizualnie efektami CGI. Jednak w miarę odkrywania coraz bardziej śmiesznych scenariuszy, wydarzenia stają się coraz bardziej przerażające i dzikie, prowadząc do wątku absurdalnych pościgów i niezwykle makabrycznych sekwencji walki, w których antagonista demonstruje swoje fantastyczne zdolności fizyczne i zabójcze umiejętności posługiwania się ostrzem, zwłaszcza krwią. kąpiel w celi kobiecej.



Fabuła ma swoje wzloty i upadki. Na początku film zajmuje zbyt dużo czasu, aby rozpocząć, sztuczki wydają się banalne, a dialog nie czyni go lepszym. Film wykorzystuje fabułę adopcyjną, która jest w zwykłym złym guście, przedstawiając tego rodzaju rodzicielstwo jako przerażające, a jednocześnie dotykając idei więzów krwi i pragnienia posiadania takich, co jest równie złowrogie.

Szczerze mówiąc, dla dużej części filmu ta perspektywiczna gra jest najbardziej atrakcyjnym wymiarem scen, które okazują się bardziej atrakcyjne dla umysłu niż dla oka. To jednak zmienia się gdzieś w środku filmu, gdy narracja zmienia biegi z przyzwoitą ilością wielkiego szaleństwa z horroru, ale dotarcie tam zajmuje zbyt dużo czasu, prawie cały czas ekranowy.



W miarę rozwoju narracji widzowie mają wiele pytań dotyczących Gabriela, potwora powołanego do życia przez akrobatkę tancerkę Marinę Mazepę. Ludzie zastanawiają się, kim on jest, jego motywem i motywacją oraz związkiem, jaki ma z Maddy. Jest to równie trzymające w napięciu, ponieważ widzowie wciąż zgadują, chociaż kilka urywków jest rzucanych po drodze, aby ujawnić pewne wskazówki, to zdumiewający moment, kiedy wszystko się łączy.

Znaki nie są odpowiednio napisane. Madison i ludzie wokół niej mówią z nudnym poczuciem prostego celu, ich słowa próbują utorować sobie drogę przez narrację, nie przekazując zbyt wiele na temat charakteru, gdy starają się wyglądać wiarygodnie. Ogranicza to możliwość ostatecznego rozkwitu postaci w fabułę. Annabelle Wallis robi wszystko, co w jej mocy, by wcielić się w Maddy, dziwną rolę głęboko osadzoną w centrum tego równie dziwnego filmu; udaje jej się jednak znaleźć odpowiednią równowagę między przerażoną a emocjonalną odwagą.



W niektórych scenach makijaż jest wykonywany całkiem nieźle, zwłaszcza w przedstawianiu mruczących w żołądku wizji, które inspirują koszmary. Jednak szczególnie krwawa scena kobiecego więzienia wydaje się dość obraźliwa zarówno pod względem kostiumu, jak i makijażu.

Jest to nie tylko powrót do podstaw, rodzaj filmu dla Wana, ale także reżyserska próba włoskiego podgatunku Giallo spopularyzowanego przez takich filmowców jak Dario Argento i Mario Bava. Jednak film bardziej skłania się ku stylowi Wana niż Giallo, z charakterystycznymi wysięgnikami reżysera, które przekształcają każdą przestrzeń w nawiedzający koszmar. Film wykorzystuje również panoramę domu z lotu ptaka, gdy wizje Madison przesuwają się przez każdy pokój, chwilowo przyciągając uwagę widza. Kilka stałych elementów bawi się przy użyciu migających żarówek; jednak efekt jest dość rozczarowujący.

Reżyseria sprawia, że ​​film angażuje się w sceny grozy z podpisem Wana, choć nie tak dziwaczne, jak się spodziewano, ale jest kilka imponujących sekwencji akcji. W przeciwieństwie do jego poprzednich tytułów, takich jak rozdziały „Insidious”, których partytury były jednymi z najlepszych elementów tych filmów. W tym filmie, choć starając się zachować zgodność z filmowym światopoglądem, ścieżka dźwiękowa Josepha Bishara jest mieszanym wrzutem, przez co kompozycje bardziej rozpraszają niż fascynują. Jednocześnie Desma Murphy daje widzom wszystko, od zamglonych piwnic i przerażających podmiejskich domów po podziemne tunele starożytnego Seattle.

James Wan jest zdecydowanie maestro horroru i fachowo dostarcza przerażających przerażeń, dreszczy i dziwaków, niezależnie od tego, w jakim horrorze się przyjmie. Jednak w przypadku „Malignant” wewnętrzne ja nie pęka i w pewnym momencie wydaje się, że się powstrzymuje i czeka zbyt długo, zanim wreszcie da widzom przedsmak tego, co robi najlepiej. Mimo to ostatnia scena jest tak wyzywająco oszalała i wykonana tak dojmująco, że widzowie natychmiast zapominają o wszelkich rozczarowaniach, jakich doświadczyli wcześniej w filmie.

Wynik: 6,5/10

Nie ma wątpliwości, że James Wan jest absolutnym profesjonalistą, jeśli chodzi o tworzenie przerażających filmów. Weźmy na przykład bardzo udane franczyzy „Insidious”, „Saw” i „Conjuring”. Chociaż trochę zrobił sobie przerwę od gatunku horroru, aby stworzyć kilka przyjaznych dla rodziny tytułów i udowodnić, że nadal ma kaprys na inne gatunki. Sterował uznanym przez krytyków przebojem superbohaterskim „Aquaman” i siódmym rozdziałem sagi „Fast Furious', ale teraz powrócił do swojej pierwszej miłości w swoim najnowszym projekcie „Malignant'. Ten film to nadprzyrodzony horror, którego scenariusz został napisany Akela Cooper z opowiadania samego mistrza przerażającego Wana i jego żony Ingrid Bisu. Premiera Malignant odbyła się jednocześnie w kinach i była transmitowana 10 września pod szyldem Warner Bros.

Ten film, który znajduje się gdzieś pomiędzy slasherem, opowieścią o duchach i opętaniem, śledzi historię Madison lub po prostu Maddy; rolę odgrywaną przez Annabelle Wallis. Cierpiała na serię poronień i jest teraz ciężka z czwartym dzieckiem. Mieszka w nawiedzonym domu ze swoim agresywnym mężem Derekiem, a rolę zagrał Jake Abel, który nie jest taki miły dla swojej drogiej żony. W tym dniu bezlitośnie ją poturbuje i rozbija jej głowę o ścianę, pozostawiając ją z obrażeniami. Szybko naprzód, duch najwyraźniej nie jest zadowolony ze swoich działań i morduje Dereka z zimną krwią w rzekomej inwazji na dom. Teraz policja podejrzewa Madison jako zabójcę, ale wkrótce inne osoby związane z Maddy w pewnym momencie jej życia zaczynają być brutalnie mordowane. Co gorsza, jest świadkiem wszystkich tych zabójstw poprzez halucynacje. Zaczynają odkopywać przeszłość i wkrótce odkrywają szczegóły, które sprawią, że widzowie dosłownie zabiorą szczęki z podłogi.

Przez chwilę Malignant w pewnym stopniu przeraża publiczność, manifestując się jako powolny thriller z domieszką nadprzyrodzonych elementów z atrakcyjnymi wizualnie efektami CGI. Jednak w miarę odkrywania coraz bardziej śmiesznych scenariuszy, wydarzenia stają się coraz bardziej przerażające i dzikie, prowadząc do wątku absurdalnych pościgów i niezwykle makabrycznych sekwencji walki, w których antagonista demonstruje swoje fantastyczne zdolności fizyczne i zabójcze umiejętności posługiwania się ostrzem, zwłaszcza krwią. kąpiel w celi kobiecej.

Fabuła ma swoje wzloty i upadki. Na początku film zajmuje zbyt dużo czasu, aby rozpocząć, sztuczki wydają się banalne, a dialog nie czyni go lepszym. Film wykorzystuje fabułę adopcyjną, która jest w zwykłym złym guście, przedstawiając tego rodzaju rodzicielstwo jako przerażające, a jednocześnie dotykając idei więzów krwi i pragnienia posiadania takich, co jest równie złowrogie.

Szczerze mówiąc, dla dużej części filmu ta perspektywiczna gra jest najbardziej atrakcyjnym wymiarem scen, które okazują się bardziej atrakcyjne dla umysłu niż dla oka. To jednak zmienia się gdzieś w środku filmu, gdy narracja zmienia biegi z przyzwoitą ilością wielkiego szaleństwa z horroru, ale dotarcie tam zajmuje zbyt dużo czasu, prawie cały czas ekranowy.

W miarę rozwoju narracji widzowie mają wiele pytań dotyczących Gabriela, potwora powołanego do życia przez akrobatkę tancerkę Marinę Mazepę. Ludzie zastanawiają się, kim on jest, jego motywem i motywacją oraz związkiem, jaki ma z Maddy. Jest to równie trzymające w napięciu, ponieważ widzowie wciąż zgadują, chociaż kilka urywków jest rzucanych po drodze, aby ujawnić pewne wskazówki, to zdumiewający moment, kiedy wszystko się łączy.

Znaki nie są odpowiednio napisane. Madison i ludzie wokół niej mówią z nudnym poczuciem prostego celu, ich słowa próbują utorować sobie drogę przez narrację, nie przekazując zbyt wiele na temat charakteru, gdy starają się wyglądać wiarygodnie. Ogranicza to możliwość ostatecznego rozkwitu postaci w fabułę. Annabelle Wallis robi wszystko, co w jej mocy, by wcielić się w Maddy, dziwną rolę głęboko osadzoną w centrum tego równie dziwnego filmu; udaje jej się jednak znaleźć odpowiednią równowagę między przerażoną a emocjonalną odwagą.

W niektórych scenach makijaż jest wykonywany całkiem nieźle, zwłaszcza w przedstawianiu mruczących w żołądku wizji, które inspirują koszmary. Jednak szczególnie krwawa scena kobiecego więzienia wydaje się dość obraźliwa zarówno pod względem kostiumu, jak i makijażu.

Jest to nie tylko powrót do podstaw, rodzaj filmu dla Wana, ale także reżyserska próba włoskiego podgatunku Giallo spopularyzowanego przez takich filmowców jak Dario Argento i Mario Bava. Jednak film bardziej skłania się ku stylowi Wana niż Giallo, z charakterystycznymi wysięgnikami reżysera, które przekształcają każdą przestrzeń w nawiedzający koszmar. Film wykorzystuje również panoramę domu z lotu ptaka, gdy wizje Madison przesuwają się przez każdy pokój, chwilowo przyciągając uwagę widza. Kilka stałych elementów bawi się przy użyciu migających żarówek; jednak efekt jest dość rozczarowujący.

Reżyseria sprawia, że ​​film angażuje się w sceny grozy z podpisem Wana, choć nie tak dziwaczne, jak się spodziewano, ale jest kilka imponujących sekwencji akcji. W przeciwieństwie do jego poprzednich tytułów, takich jak rozdziały „Insidious”, których partytury były jednymi z najlepszych elementów tych filmów. W tym filmie, choć starając się zachować zgodność z filmowym światopoglądem, ścieżka dźwiękowa Josepha Bishara jest mieszanym wrzutem, przez co kompozycje bardziej rozpraszają niż fascynują. Jednocześnie Desma Murphy daje widzom wszystko, od zamglonych piwnic i przerażających podmiejskich domów po podziemne tunele starożytnego Seattle.

James Wan jest zdecydowanie maestro horroru i fachowo dostarcza przerażających przerażeń, dreszczy i dziwaków, niezależnie od tego, w jakim horrorze się przyjmie. Jednak w przypadku „Malignant” wewnętrzne ja nie pęka i w pewnym momencie wydaje się, że się powstrzymuje i czeka zbyt długo, zanim wreszcie da widzom przedsmak tego, co robi najlepiej. Mimo to ostatnia scena jest tak wyzywająco oszalała i wykonana tak dojmująco, że widzowie natychmiast zapominają o wszelkich rozczarowaniach, jakich doświadczyli wcześniej w filmie.

PUNKTACJA: 6,5/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry