Recenzja „Fever Dream”: odkrywanie horrorów światów macierzyńskich i nadprzyrodzonych

Za pomocą Hrvoje Milaković /12 października 202112 października 2021

Czasami, gdy ktoś wyrusza na nowe tereny, jego projekty nie zawsze wychodzą z prędkością ponaddźwiękową. Weźmy na przykład peruwiański filmowiec Claudia Llosa. W 2009 roku nakręciła nominowany do Oscara film „Mleko smutku” w swoim ojczystym języku, którego premiera spotkała się z uznaniem krytyków. Potem postanowiła zmierzyć się z językiem angielskim dramatem „Aloft” w 2014 roku, który niestety nie odleciał. Choć siedem lat może nie trwać tak długo, jeśli chodzi o świat kina, jej ostatnia wyprawa, „Gorączkowy sen” zaadaptowana z powieści Samanty Schweblin z 2014 roku o tym samym tytule, wydaje się być miłym powrotem z dziczy. Film miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym w San Sebastian w 2021 roku i ma zadebiutować na Netflix 13 października.





Ta funkcja polega na przytulnym domowym zaciszu, który jest niegrzecznie przerywany przez niesamowitych intruzów i dobrze się bawi, jeśli ogląda się go samemu późno w nocy. To thriller psychologiczny, w którym dwie matki obawiają się, że dusze ich dzieci odpłynęły, rozwijając się jak koszmar na jawie.

Choć podobno film został nakręcony w Chile, jego akcja rozgrywa się w Argentynie i wspaniale przedstawia skąpaną w słońcu, usianą kamieniami scenerię, która służy jako zapierające dech w piersiach tło filmu. „Fever Dream” to kronika intrygującego spotkania dwóch bardzo różnych matek. Z jednej strony jest bogata Amanda, grana przez Marię Valverde, która na letnie wakacje odwiedziła odległe tereny górskie w towarzystwie swojej spokojnej córki Niny w roli Guillerminy Sorribes Liotty, podczas gdy jej mąż Marco, ucieleśniony przez Guillermo Pfeninga, pozostaje z powrotem w domu całkowicie pochłonięty swoją pracą.



Z drugiej strony to jej nowa sąsiadka, a miejscowa piękność Carola to rola Dolores Fonzi, która jest także matką Davida, granego przez Emilio Vodanovich. Teraz David cierpi na chorobę wieku dziecięcego, która zmusiła jego matkę do szukania pomocy u miejscowego uzdrowiciela wiary, który najwyraźniej przeniósł chorą część duszy jej syna do innego ciała, pozostawiając skorupę swojego dawnego ja, która, jak twierdzi matka, nie jest niczym w pobliżu jej syn był. Próbuje być dobrą sąsiadką i przyjeżdża z wiadrami wody, ostrzegając nowych mieszkańców przed wodą z kranu, której nie można ufać.

Oczywiście, Amanda będąc mieszkanką miasta, nie wierzy w opowieści Caroli; jednak nie minęło dużo czasu, zanim ona również zaczyna zauważać, że coś jest dziwnie nie w porządku z Davidem i wkrótce zaczyna się martwić, że część jej słodkiej kochającej dziewczyny, Niny, może odpłynąć, a ona również zacznie chorować. Nie można powstrzymać się od pytania, co może dolegać odosobnionemu obszarowi, zgadując, czy to woda, pestycydy stosowane w uprawach, czy coś niezwykłego.



Sekwencja otwierająca przedstawia pełnoprawny horror przedstawiający ekstremalne zbliżenia rozczłonkowanych części ludzkiego ciała. Pokazana jest kobieta ciągnięta przez niewidzialne siły po mokrym, gęstym lesie, gdy głos młodego chłopca nakłania ją, by nie zasnęła, co zmusza publiczność do próbowania zorientowania się, co się dzieje.

Ponieważ Llosa pozostaje wierna swojemu stylowi, ten tytuł również krąży wokół aspektów udręczonych matek, tajemniczych uzdrowicieli i naturalnego świata pełnego splendoru i złośliwości. Tempo jest imponująco staccato, a większość fabuły rozwija się poprzez dialog między Amandą i Davidem w wymianie, którą widzowie tylko słyszą, ale nie mogą zobaczyć ani w pełni zrozumieć.



Brytyjska kompozytorka Natalie Holt najbardziej znana z komponowania muzyki do „Paddington” i niedawnego serialu telewizyjnego „Loki” tworzy intrygujący dźwięk, który przywołuje uczucie romansu połączone z ćwierkaniem egzotycznych ptaków.

Całość jest nieco szalona, ​​ale bardzo piękna, z niezwykłymi obrazami, takimi jak mężczyzna opiekujący się mustangiem ukazany w sylwetce, która wygląda jak centaur, gdy ktoś go widzi po raz pierwszy. To wyobrażenie rezonuje z centralnym tematem transmigrowanych dusz i bestii. Zdjęcia fachowo wykonane przez Oscara Faurę pomagają zachować wyjątkową równowagę stylistyczną w całym filmie. Wizualizacje stają się coraz bardziej wciągające w miarę rozwoju narracji, zmierzając w kierunku wielkiego sekretu, który sprawi, że główna tajemnica zostanie uspokojona, jednocześnie drażniąc kolejną silniejszą.

„Wolny sen” to film, który nie wyświetla tyle, ile się poci. Najbardziej przejmujące sceny emanują ogromną paniką macierzyńską, która jest tak silna, że ​​widz może dosłownie poczuć, jak tytuł dryfuje między życiem a śmiercią. Ta płynna struktura jest przeładowana dowodami, które David pilnie diagnozuje pod kątem ich trafności, tak jakby dawał widzom wskazówki, jak najlepiej obejrzeć historię, której, jak się wydawało, był świadkiem, rozwijała się kilka razy wcześniej. Generalnie fabuła nie jest tak naprawdę zagadką do rozwiązania.

Ta funkcja nie należy do tych, które szybko rozwijają się do przodu. Wręcz przeciwnie, jest zaprojektowany jak seria łuków, a scenariusz napisany przez Llosę i oryginalnego autora Schweblina przelatuje przez nie jak lekarz szukający śmiertelnej choroby, w ten sam sposób, w jaki została skonstruowana powieść. Jedyna różnica polega na tym, że w księdze dialog został napisany w formacie sokratejskim między wszystkowiedzącym Davidem i Amandą, która wpatruje się w swoje łoże śmierci, gdy leży śmiertelnie chora w szpitalu, gdy jej mózg zaczyna topnieć z bojąc się bycia przesłuchiwanym przez jednostkę, nie widzi, jak wisi na jej cierpiącej duszy. Adaptacja Llosy przejmuje pełną kontrolę nad ciałem widza w taki sposób, że nigdy nie traci zmysłów, a jedynie manipuluje nim, by zaszczepić krótkotrwały, nieprzyjemny moment.

W swojej rzeczywistości „Fever Dream” silnie koncentruje się na szaleństwie, które wiąże się z kochaniem kogoś zbyt mocno, aby pozwolić mu odejść staje się ogromnym wyzwaniem. Podejście filmu do głównego tematu nie jest proste, dlatego ta funkcja nie jest sama w sobie porywająca. Mimo to skupia się na tym, jak rodzice zawsze postrzegają swoje dzieci w oparciu o to, kim były te dzieci, chociaż trudno jest przetrawić, kim się stali lub co naprawdę grozi zakończeniem ich życia. Gdy „Fever Dream” zagłębia się głębiej w eko-horror, który go zainspirował, Llosa kieruje go ku mrocznemu zrozumieniu, że większość rodziców jest bardziej skupiona na jutrze swoich dzieci, że nie dostrzegają tego, przez co już przeszły.

PUNKTACJA:6/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry