Recenzja „kalifornijskie Święta Bożego Narodzenia: światła miasta”: miłość pokonuje wszystko

Za pomocą Hrvoje Milaković /17 grudnia 202117 grudnia 2021

„A California Christmas: City Lights” to kontynuacja hitu Netflix z 2020 r. „A California Christmas” z Shaunem Paulem Paccinino powracającym na czele scenariusza gwiazdy filmu Lauren Swickard.





Ta funkcja jest transmitowana na platformę od 16 grudnia i występują w niej Lauren i jej mąż Josh, Ali Afisher, David del Rio, Raquel Dominguez, Gunner Anderson i Laura James.

Pierwszy rozdział zakończył się cudownym przystojniakiem Josephem z San Francisco granym przez Josha, który rozbijał obóz na farmie mlecznej Callie i winnicy Callie, granej przez jego prawdziwą żonę, Lauren.



Oboje są dla siebie po uszy i udało im się uzyskać szczęśliwe zakończenie w pierwszym filmie.

Jednak w tym drugim wpisie narracja gołąbka trwa, ponieważ teraz ranczo i winnica Callie radzą sobie całkiem dobrze dzięki pomocy Josepha w prowadzeniu zakładu.



Pierwsze pięć minut filmu pokazuje szalenie wspaniałego Josepha klękającego na jedno kolano i proszącego miłość swojego życia, Callie, by go poślubiła. Ona oczywiście mówi, że tak, a ich błogi związek nie może być lepszy, dopóki nie pojawią się komplikacje.

Joshua musi wrócić do miasta i zająć się rodzinnym biznesem, w ramach którego przejmie prowadzenie odnoszącego sukcesy konglomeratu nieruchomości po ustąpieniu jego mamy.



Callie oczywiście dołącza do swojego kawalera, pozostawiając farmę i biznes winiarski w rękach swojej najlepszej przyjaciółki Brandy i zarządcy nieruchomości Manny'ego, granych odpowiednio przez Raquel Dominguez i Davida Del Rio.

Podczas pobytu w San Francisco Callie dowiaduje się, że Joseph był graczem, który miał wiele relacji z różnymi kobietami.

Jednak to nie wzbudza żadnych czerwonych flag dla blond bomby, ponieważ rozumie, że każda osoba ma przeszłość, a ludzie mogą zmienić bieg swojego życia, a ona jest zdeterminowana, aby dać swojej miłości korzyść z wątpliwości.

Wszystkie wątpliwości, zmartwienia i niepewność zostają chwilowo rozwiane, gdy duet decyduje się złożyć przysięgę w Wigilię, czyli dosłownie za trzy tygodnie, co Callie na początku czuje się pospieszne, ale mimo to zobowiązuje.

W filmie znajduje się kilka świątecznych odniesień. Najbardziej widoczna jest organizacja charytatywna prowadzona przez Owena, brata Liama, zmarłego niestety narzeczonego Callie.

Owen służy nieszczęśnikom w społeczności, dostarczając jedzenie bezdomnym w ramach organizacji Soup Kitchen, którą rodzinna firma Josepha finansowała od lat.

Niestety, firma musi wycofać finansowanie, aby obniżyć koszty, z czego Callie nie jest zadowolona dzięki jej zaangażowaniu. Pomocne serce Josepha rośnie pod koniec filmu.

Nie ma śniegu, z wyjątkiem końca filmu podczas ślubu Callie i Josepha, który jest tak minimalny i wygląda jak fałszywe białe płatki spadające z góry.

Nie ma żadnych szalonych świątecznych zakupów, nikt nie piecze świątecznych ciasteczek, a nigdzie w filmie nie widać nawet rolki papieru do pakowania, ale są tam wspaniałe choinki i kilka kolęd, które są częścią muzyki w filmie.

Problem, który zagraża ścisłemu związkowi gołąbka, pojawia się w postaci zazdrosnej byłej dziewczyny Josepha, Victorii, która pełni również funkcję dyrektora generalnego po ustąpieniu jego matki.

Jest zdeterminowana, by wbić klin między Josepha i Callie, a nawet fabrykuje kłamstwa, podaje informacje w niewłaściwym czasie, a wszystko to po to, by zapobiec małżeństwu.

Chemia między głównymi gwiazdami jest fantastyczna. Częściowo powodem może być to, że w prawdziwym życiu są parą.

Fantastyczne jest również obserwowanie, jak dwaj potencjalni klienci współpracują ze sobą, aby ocalić firmę znajdującą się na skraju upadku w oparciu o strategię, która pomogła ich gospodarstwu rolnemu stanąć na nogi.

Podczas gdy Victoria, która ma z powodzeniem prowadzić tak dużą firmę, koncentruje się tylko na gali, na której pojawia się w centrum uwagi wszystkich mediów i tabloidów.

Relacja Callie i Josepha oraz ich wzajemne uwielbienie są fantastyczne. Callie rozumie, że Joseph ma pewne wady i jak nauczyła ją jej mama, przebaczenie jest niezbędne, aby związek się rozwijał.

„Kalifornijskie Święta Bożego Narodzenia: światła miasta” doskonale przełącza się płynnie między życiem miejskim i wiejskim. Nie ma zbyt wielu miejsc, ponieważ sceny są w zasadzie na farmie, w przecięciu San Francisco, kilka ujęć z kuchni zupy, hotelu i kilka z ulicy.

Relacja Manny'ego i Brandy również jest niesamowita. Można powiedzieć, że poruszali się zbyt szybko, ale rola Manny'ego jako komediowej ulgi w filmie działa idealnie.

Muzyczna wariacja w tym filmie jest fantastyczna. Od rock'n'rolla, przez kolędy, po łagodne melodie poprawiające nastrój, doskonale uzupełniają ten film, czyniąc go ciekawszym do oglądania.

Jedną ze scen, która może szybko zaskoczyć widza, jest pojawienie się Callie i Josepha w hotelu. Dostają herbatę, która przypadkowo wylewa się na Callie, a część na hotelową szmatę.

Co ciekawe, zamiast zabierać chusteczki i wycierać kawę z góry Callie, Joseph zaczyna wycierać płyn z podłogi, co nie jest tym, czego można by się spodziewać.

Pomimo tego, że film opowiada o miłości, rodzinie, trosce, nie wzbudza w widzu wielu emocji. Jest kilka chwil, zwłaszcza gdy gołąbki dzielą się swoimi namiętnymi chwilami, ale nie takimi, które pozostawiają publiczność z gęsią skórką na całym ciele.

„Kalifornijskie Święta Bożego Narodzenia: światła miasta” to fantastyczny film. Równoważenie aspektów komedii romantycznej z aspektami filmu bożonarodzeniowego. Z pewnością pasuje do tropów filmów z obu gatunków, ale nadal jest to film, który można oglądać.

Ma kilka scen pocałunków, które nie są obrzydliwe, ma zero nagości, język jest piskliwie czysty, co czyni go fantastycznym filmem, w którym można cieszyć się z resztą rodziny, nie martwiąc się dziwnymi spojrzeniami zawstydzających pytań od najmłodszych.

PUNKTACJA: 6,5/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry