[Recenzja VIFF] „Bipolar”: kapryśna dziwaczność

Za pomocą Hrvoje Milaković /10 września 202116 października 2021

W tej tajemniczej podróży przez Chiny młoda dama uciekająca przed smutkiem niedawnej przeszłości porzuca wyprawę do Tybetu na rzecz podróży ze skradzionym homarem. Ta urzekająca, ale czasami kłopotliwa wycieczka opiera się łatwej sekcji, ale jest spleciona ze wskazówkami i wskazówkami. Jest to epizodyczna, dziwaczna narracja, która często wydaje się rozwijać między snami a rzeczywistością w głębi lądu. Widzowie, którzy chcą wyruszyć w podróż, mogą nie wszyscy przybyć w to samo miejsce; to nie jest rodzaj kina, który jest dostarczany z mapą.





W pełnometrażowym debiucie Queeny Li panuje dziwaczność, która przypomina Guya Maddina w jego najbardziej dziwacznym stanie. Podobnie śmiałość Li w łączeniu ciężkich, emocjonalnych motywów z momentami żartobliwego humoru (szczególną radością jest upiornie kolorowy montaż z perspektywy homara, przedstawiający podróż skorupiaków z morza). Dziwna wizja Li prawie na pewno znajdzie kochanków w ramach festiwalu. Mimo to charakterystyczny urok filmu może być zmniejszony na otwartych wodach każdej innej dystrybucji.

Główna postać, grana przez dynamiczną androgyniczną piosenkarkę i autorkę tekstów Leah Dou (która również współtworzy ścieżkę dźwiękową filmu), pozostaje bezimienna. Zebraliśmy kilka szczegółów z fragmentarycznych retrospekcji, takich jak jej bycie muzykiem. W swoje urodziny melduje się w eleganckim hotelu w Lhasie. I jest wspaniały, ranny dzieciak (Kailang He), który nawiedza jej pamięć, zwłaszcza w powtarzającej się scenie w uroczym basenie. Przypuszczamy, że to on jest powodem, dla którego zaczęła przygodę, chociaż nic nie jest wspomniane wprost.



Dziewczyna ukryła się przed resztą świata za parami przerobionych okularów pływackich. Jej uwagę przykuwa sytuacja homara uwięzionego w maleńkim zbiorniku wystawowym w jej hotelu. Stworzenie jest określane jako „Święty Tęczowy Homar”. Ludzie, którzy widzą homara, odczują ulgę w bólu, dodaje gospodyni, walcząc z hałaśliwym biznesmenem, który chce skonsumować stworzenie.

Może to wzmianka o cierpieniu – dziewczyna ma go dużo – albo przelotny moment kontaktu z bestią, ale następnego dnia jedzie na południe używaną taksówką, homar w wiadrze na przednim siedzeniu. Jej celem jest uwolnienie go na wodach, w których został złapany, pod czujnym okiem latarni morskiej na wyspie Ming. Ale, jak w przypadku wielu filmów drogowych, skupiamy się na podróży, a nie miejscu docelowym.



Obraz dobrze wykorzystuje rozległe, oszałamiające panoramy i przytłaczające niebo, nakręcone w oszałamiającym, czarno-białym, panoramicznym ekranie o wysokim kontraście z okazjonalnymi wybuchami żywych, psychodelicznych kolorów. To piękne miejsce, w którym można się zgubić. Po drodze spotyka eklektyczną obsadę ludzi, w tym uderzającego sprzedawcę peruk (kamea scenarzysty i reżysera Khyentse Norbu), który nadaje jej nową tożsamość. Młody mnich, który cytuje poezję, Amerykanin na koniu, który zaprasza ją na ucztę i ciężarną dziewczynę, która podwozi. W pewnym momencie uwalnia spętanego słonia.

Płynna, wirująca narracja i przypominające sen nakładki wizualne przyczyniają się do wrażenia, że ​​przynajmniej część z nich jest przetwarzana przez podświadomość kobiety. Może jednak zajść głębiej. Być może ona i dzieciak samobójca to ci sami ludzie; może brzytwa, którą upuściła w klasztorze na początku filmu, zakończyła jej życie; być może podróż odbywa się w zaświaty, a nie w ocean. Filmowi w jakiś dziwny sposób udaje się uporządkować swoje wędrujące wątki w zakończenie, które daje poczucie spełnienia i ulgi.



PUNKTACJA: 7/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry