Recenzja „Bell Bottom”: wciągający thriller szpiegowski

Za pomocą Robert Milaković /31 sierpnia 202131 sierpnia 2021

W życiu hinduskiego kinofila gwarantowane są trzy rzeczy: śmierć, podatki i „patriotyczny” film podczas tygodnia Dnia Niepodległości – pierwsze dwie można przełożyć, jeśli nie uniknie się ich, ale trzeciej jest nieunikniona. Bell Bottom, z Akshayem Kumarem w roli głównej, to podobnie przesądzony wniosek – to jego szóste takie wydawnictwo w ciągu ostatnich sześciu lat. On również jest inspirowany rzeczywistymi wydarzeniami, podobnie jak Shershaah i Bhuj. To także odkopuje ostatnią dekadę i chwali agencję bezpieczeństwa narodowego: Skrzydło Badań i Analiz (R&AW).





Thriller szpiegowski, którego akcja toczy się w 1984 roku, opowiada o porwaniu indyjskiego samolotu przewożącego 210 pasażerów. Według szefa R&AW, N.F. Głos Suntooka (Adila Hussaina) dzięki negocjacjom — bełkot, obsesja i mantra filmu. Indyjscy ministrowie chcą tym razem dojść do porozumienia, ale R&AW stanowczo twierdzi, że tak się nie stanie, ponieważ ma nowego asa w paczce: analityka Anshula Malhotra (Kumar), o kryptonimie Bell Bottom — kogoś, kto ma osobisty udział w misja.

Film zaczyna się od porwania w 1984 roku, a następnie przechodzi do pięcioletniej retrospekcji w Delhi, gdzie spotykamy żonę Anshula, Radhikę (Vaani Kapoor) i matkę Raavi (Dolly Ahluwalia). Mówiłem sobie, że to nie są dobre wskaźniki, że jeden z nich niedługo umrze. Więcej o bohaterze dowiadujemy się w tej (przedłużonej) części, która łagodzi skrajną intensywność pierwszych kilku minut: Jest szachistą na poziomie krajowym, wokalistą, francuskim instruktorem i aspirantem MSR.



Niedługo potem słyszymy piosenkę, która wydaje się opowiadać o weselu, ale szybko zmienia się w banalną miłosną balladę. To oczywiście w ogóle nie pasuje. Później dowiadujemy się, że Raavi musi jechać do Londynu, a Radhika musi udać się do Srinagaru (nadchodzi; nadchodzi). Sporadyczne obrazy podejrzanych osób uśmiechających się na lotnisku (tak, to terroryści – głos w moim mózgu nie przestawał mówić). Po powrocie na pokład ich zegarki zaczynają piszczeć dokładnie w momencie, gdy samolot został porwany.

Matka Anshula zmarła, co jest smutnym (ale dość oczekiwanym) zwrotem akcji. (Jego żona nie jest — to nie jest film Ajay Devgn.) Faceci z R&AW porywają go i zmuszają do zostania agentem. Nie ma powodu, dla którego zakwalifikował się na to stanowisko, a kolejna powiązana niespodzianka w pobliżu wniosku również nie sumuje się. Po formalnym szkoleniu Bell Bottom przenosi się do Londynu w 1983 roku, kiedy agenci R&AW próbują aresztować porywaczy z 1979 roku.



Reżyser filmu, Ranjit Tewari, nie chce tracić czasu na błahostki, takie jak przekonujące przejścia narracyjne i simmering napięcia, więc Anshul natknął się na sprawcę: jak dotąd, tak przewidywalny.

Bell Bottom, podobnie jak inne dramaty z tej kategorii, lubi się powtarzać. Film często przypomina nam, że Inter-Services Intelligence (ISI) próbuje podważyć bezpieczeństwo kraju, że Pakistan zdradza Indie poprzez dosti ka dikhawa i że wiek negocjacji minął. Na poziomie postaci jest też powtórzenie. W retrospekcji z 1979 r. ministrowie indyjskiego gabinetu i premier Morarji Desai stają się żałosnymi mięczakami, zdeterminowanymi – co innego – negocjacjami, pozwalającymi generałowi Zia-ul-Haq na nadmierną swobodę.



Wszystkie te implikacje są bardzo podobne do Uri: Indie muszą znaleźć odwagę. Kumar używa nawet wyrażenia z kampanii wyborczej: Abki baar, unki haar. I chociaż film nie dyskredytuje ówczesnej pierwszorzędnej przywódczyni, Indiry Gandhi, jest wystarczająco sprytny, by opowiedzieć się po którejś ze stron. Kiedy ISI zostaje wymanewrowane w dalszej części filmu, jej lider zauważa: Shaatir woh nahin, R&AW hai (Gandhi nie jest sprytny; R&AW jest).

Zanim przejdę dalej, muszę przygotować grunt pod resztę recenzji. Moja zawodowa kariera krytyka filmowego zbiegła się w czasie z Modi sarkar 2014 (i rozwojem filmów nacjonalistycznych). Wściekałem się i szalałem, byłem zaskoczony i przerażony, ale muszę przyznać: nacjonaliści z Bollywood (szczególnie Tanhaji i Bhuj) w końcu mnie złamali – coś, z czego zdałem sobie sprawę, widząc Bell Bottom.

W ciągu ostatnich siedmiu lat opublikowano tak wiele filmów nacjonalistycznych – umieszczając pro w propagandzie – że obecnie panuje uczucie zmęczenia i apatii, a nie oburzenia czy irytacji. Czy fabuła jest przewidywalna? Włącz go (o ile nie jest za głośno). Tradycyjny nacjonalizm? To nie jest wielka sprawa (przynajmniej nie jest islamofobiczna).

Bell Bottom nie był przeraźliwy ani obrzydliwy w swoim Desh bhakti. Poczułem ulgę. Kiedy nie tonął w swojej żądzy krwi – agenci RA&W nie mordują porywaczy – chciałem krzyczeć: Postępowy, proszę pana, bardzo postępowy! Próbowałem wstać i pocieszyć Kumara, kiedy stwierdził, że nie obwiniam ludności pakistańskiej, ale są pewne sekcje… Może to mój cynizm, może to mój wiek, może to (filmowy) syndrom sztokholmski, a może to wszystko powyżej, ale jestem upokorzony i pokonany.

Tak więc w drugiej połowie Bell Bottom nie był taki okropny. Film nie nawiązuje do formuły niezniszczalnego patrioty, nieodłącznej wielkości narodu ani niekończącej się podłości Pakistanu – i choć zawiera niektóre z tych elementów, wrzawa nie jest ogłuszająca. Mamy nawet kilka zwrotów akcji: agenci R&W napotykają różne bariery; konkretne plany się nie urzeczywistniają; a ostateczny triumf, choć wygodny, wydaje się być zasłużony. Proszę się nie pomylić. Nadal jest kiepsko, ale znalazłem pozytywną podszewkę: Bell Bottom to Bhuj, który uczęszczał do szkoły pielęgnacji.

PUNKTACJA: 6/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry