Recenzja „Alpha Rift”: tania oda do kultury maniaków

Za pomocą Hrvoje Milaković /15 listopada 20216 listopada 2021

Filmy fantasy są trudne do zdobycia. Gatunek od dziesięcioleci żyje w osłupieniu, przynajmniej jeśli chodzi o życie na srebrnym ekranie. Seria Władca Pierścieni podniosła wartości produkcji i opowiadania historii na niebotyczne poziomy, a studiom bardzo trudno było ponownie osiągnąć te wzloty. Filmy tego typu są drogie w produkcji, a także pochłaniają wiele zasobów ludzkich. Zasadniczo potrzebujesz wszelkiego rodzaju projektantów i technicznie biegłych filmowców, którzy potrafią stworzyć te słowa i sprawić, by były na tyle wiarygodne, by można je było umieścić na ekranie.





Alpha Rift stara się być tego rodzaju filmem fantasy. Taki, który odwołuje się do kultury geeków, która w ciągu ostatniej dekady umieściła komiksy na szczycie listy przebojów, a także taką, która sprawiła, że ​​gry wideo i inne nerdy stały się głównym nurtem. Niestety, film nie ma wystarczających zasobów, aby zrealizować swoje ambicje.

Alpha Rift została napisana i wyreżyserowana przez Dana Lantza i zagrała Lance Henriksen, Aaron Dalla Villa, Rachel Nielsen i Philip N. Williams. Film opowiada historię Nolana Parthmore'a, który odnajduje magiczny hełm, który rzuca go w tajemny świat współczesnych magicznych rycerzy, gdy dowiaduje się, że mogło to być jego przeznaczeniem od zawsze.



Od pierwszych minut Alpha Rift dość wyraźnie widać, że jest to definicja filmu niskobudżetowego. Mamy tanio wyglądające lokalizacje i scenografię, garderoby, które mogą być własnością samych aktorów, złe efekty wizualne i co może być najbardziej skandaliczne, tanio wyglądające mycie starego formatu wideo. Ten ostatni fragment wydaje się niemal zniewagą, gdy na iPhonie kręcono filmy komercyjne, które wyglądają o wiele lepiej niż ten.

Tak więc od samego początku film ma kilka rzeczy przeciwko temu. Próbuje przeżuć więcej, niż jest w stanie połknąć i nawet przy niewielkich zasobach, jakie ma, nie jest w stanie podnieść poprzeczki do standardu, jaki stara się osiągnąć większość niskobudżetowych filmów. Kiedy nie masz poczucia kompozycji w twoich ujęciach, możesz zdać sobie sprawę, że nie jest to najlepszy wysiłek.



Wszystko to jest bardzo smutne, ponieważ założenie i historia, którą film próbuje opowiedzieć, jest pełne potencjału. Fantazja miejska jest gatunkiem niszowym i trudno jej było przebić się z powodzeniem do filmu i telewizji. Rozkwita w formie książkowej, a tak długie serie jak The Dresden Files i Sandman Slim zabijają go w tym medium. Postawmy sprawę jasno, założenie i fabuła nie są niczym nowym, a postacie pełne są frazesów, ale nie ma w tym nic złego. Film może mieć wszystkie te cechy i nadal sprawiać przyjemność. Problem z Alpha Rift sprowadza się do wykonania.

A więc, jeśli film nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby zrealizować swój potencjał? Co powinno być zrobione? Cóż, najbardziej logiczną rzeczą byłoby nie nakręcenie filmu. Jeśli nie możesz zrobić czegoś dobrze, nie rób tego. Ale tutejsi filmowcy nie mogli podążać za tą logiką. Może zmieniliby historię, podrasowali ją tu i tam, aby dostosować się do zasobów, które mają? Marz dalej. Może, tylko może, spróbują skupić się na postaciach zamiast na stałych fragmentach? To może być rozsądne, ale film pada również ofiarą powrotu wykonawców w obsadzie.



Może to wynik pospiesznej produkcji, złej reżyserii i tym podobnych, ale większość aktorstwa w filmie przechodzi od złego do śmiesznie złego. Nie pomaga to, że linie same w sobie są dość na nosie i prawie mechaniczne, ale także, że wydaje się, że żaden z aktorów nie traktuje filmu wystarczająco poważnie. A bez tego nie da się odczuć stawki tej historii.

Tylko Nielsen wychodzi bez szwanku, dzięki wrodzonej dawce charyzmy. Ale nawet pojawienie się Henriksena, choć docenione, to też nieco potanieje całą produkcję, bo widać, że aktor już dawno wypadł z łask i może to być jedyne dzieło, jakie może znaleźć. Aktor działa, ale to nie jest dobre.

A jednak większość winy spada na rękę Lantza. Kto w zasadzie oblał test reżyserski, nie potrafiąc skomponować ujęć lub ustawić kamery w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli zobaczyć, co dzieje się na ekranie. Wyraźnie widać brak wizji, która mogłaby pomóc filmowi. Nawet z tak ograniczonymi zasobami.

Jeśli szukasz lekkiego filmu przygodowego, jest wiele innych, które są o wiele bardziej warte twojego czasu. Ale jeśli szukasz dobrej historii Urban Fantasy, idź do księgarni, gdzie gatunek opowiada jedne ze swoich najlepszych historii, a twoje życie będzie dla niego lepsze.

PUNKTACJA: 2/10

O Nas

Aktualności Kinowe, Seria, Komiksy, Anime, Gry